Biały olej do łańcucha rowerowego

WINTER LUBE – biały olej do łańcucha rowerowego - olej zimowy który traktuje łańcuch jak napęd, a nie ofiarę soli drogowej

Zima to ten moment, kiedy wychodzi, kto naprawdę „jeździ cały rok”, a kto tylko tak mówi przy kawie. Dla jednych sezon się kończy, dla innych – zmienia się tylko warstwa na oponie i smar w łańcuchu. I właśnie tutaj wchodzi WINTER LUBE – olej zimowy od firmy EVIL Lubricants, zaprojektowany po to, żeby napęd przeżył mróz, breję, sól i myjkę ciśnieniową bez płaczu i rdzy.

To nie jest „kolejny olej z płatkiem śniegu na etykiecie”. To jest zimowy smar z parametrami, które spokojnie pasują bardziej do przemysłowego układu smarowania niż do zabawki z marketu.

Co to jest WINTER LUBE w skrócie?

Producent określa Winter Lube jako zimowy smar do łańcucha rowerowego o długiej żywotności, przeznaczony do pracy w warunkach:

niskich temperatur,

dużej wilgotności,

kontaktu z agresywną chemią – czyli breją pośniegową z solą, brudem z drogi, błotem pośniegowym.)

Najważniejsze fakty:

Zakres pracy: zalecany od ok. –40 do +20°C – pełnoprawny zimowy żołnierz, nie tylko „lekka jesień”.

Zachowuje parametry do –40°C – smar nie tężeje na kość i dalej smaruje, gdy większość „letnich” olejów robi się zupą z lodem.

Temperatura krzepnięcia: ok. –60°C – na nasze warunki to już gruba nadwyżka bezpieczeństwa.

Czyli: jeśli ty jeszcze żyjesz na rowerze, to ten smar też.

Biała „zimowa” chemia – co siedzi w środku?

Zima nie wybacza słabego składu. Winter Lube to hybrydowa mieszanka olejów syntetycznych , do tego pakiet dodatków, które mają konkretną robotę do wykonania:

baza olejowa – kilka olejów o różnej lepkości, połączonych tak, żeby smar miał i „ciąg” przy mrozie, i płynność przy okolicach zera,

stałe środki smarne (PTFE + dodatki silikonowe) – to one odpowiadają m.in. za biały kolor i za to, że smar dalej „trzyma”, gdy część oleju wypłucze woda,

dodatki przeciwzużyciowe i EP – chronią rolki i sworznie napędu przy dużych naciskach,

inhibitory korozji – tarcza ochronna przed wilgocią, solą i chemią z drogi,

dodatki zapobiegające osadom – ograniczają tworzenie twardych nagarów na łańcuchu, dzięki czemu smar nie wymaga tak częstego agresywnego czyszczenia.

Prościej mówiąc: to jest olej hybrydowy typu „evil hybrid”, zaprojektowany konkretnie do zimowej ciężkiej jazdy, nie do przejażdżki po deptaku w lipcu.

Dlaczego ten smar jest biały?

Nie, to nie jest fanaberia marketingu. Biały kolor wynika z obecności stałych środków smarnych – głównie PTFE (popularnie: teflon) w rozproszeniu w oleju bazowym.

To ma kilka praktycznych plusów:

  • łatwo widać, które fragmenty łańcucha są już pokryte
  • nawet kiedy część oleju spłynie albo zostanie wytarta, w ogniwach zostaje cienka warstwa stałego smaru
  • ten film pomaga utrzymać niski współczynnik tarcia także przy dużym mrozie i kontaktach z wodą.

Warunek jest jeden i w przypadku tego smaru szczególnie ważny:

Przed użyciem – wstrząsnąć.

Stałe cząstki mają większą gęstość niż olej, więc lubią „siąść” na dnie. Producent bardzo wyraźnie podkreśla, że przed aplikacją butelkę trzeba dobrze wymieszać, żeby łańcuch dostał pełen pakiet smarów stałych, a nie tylko samą bazę olejową.

Zimowe realia – co ten olej musi wytrzymać?

Z punktu widzenia napędu, zima to najgorszy miks:

  • wilgoć (ciągła, nie tylko od deszczu),

  • śnieg, breja, błoto pośniegowe,

  • sól drogowa i inne środki odladzające,

  • duże wahania temperatury – z ciepłej piwnicy prosto w mróz,

  • częste mycie roweru (czasem myjką ciśnieniową, bo inaczej się nie da).

W takich warunkach klasyczny letni „wet” robi zazwyczaj trzy rzeczy naraz:

  1. gęstnieje na mrozie
  2. zbiera syf jak magnes
  3. po kilku jazdach zamienia napęd w czarno–szarą pastę ścierną.

Winter Lube idzie w inną stronę:

  • mieszanina olejów o wysokiej i niskiej lepkości zapewnia płynność przy mrozie i stabilny film przy lekko dodatnich temperaturach
  • obecność PTFE i dodatków silikonowych utrzymuje poślizg nawet wtedy, gdy woda wypłucze część typowej frakcji olejowej
  • dodatki antykorozyjne bronią łańcuch przed rdzą, nawet gdy dotykasz mokrego roweru dzień po jeździe i myciu.

Parametry techniczne – co wynika z cyferek?

Z opisu produktu i danych z kart charakterystyki można wyciągnąć kluczowe parametry:

Zakres pracy: zalecany –40…+20°C,

Zachowanie właściwości: do –40°C,

Temperatura krzepnięcia: ok. –60°C,

Baza: mieszanka kilku olejów syntetycznych (w tym PAO – polialfaolefiny) ,

Dodatki: PTFE, silikon, dodatki przeciwzużyciowe i antykorozyjne, pakiet antyosadowy.

Przekładając to na rowerowy język:

  • przy –10°C łańcuch na Winter Lube nadal się kręci lekko, a biegi nie szarpią jak na zaschniętym smarze letnim
  • przy 0…+5°C i brei film smarny nie znika po jednym przejeździe przez zasoloną kałużę
  • po kilku myciach napęd nie rdzewieje , bo smar nie jest wypłukiwany do zera przy każdym kontakcie z wodą.

Jak Winter Lube zachowuje się na łańcuchu?

Z punktu widzenia tribologii (czyli nauki o tarciu – tej, którą rowerzyści czują w nogach) ważne są dwa zjawiska:

  1. Warstwa smarów stałych (PTFE) – przylega do metalu, działa jako „bezpiecznik” smarny, kiedy baza olejowa ma ciężej
  2. Hybrydowy film olejowy – mieszanka lepkości daje elastyczną warstwę, która nie pęka przy mrozie i nie znika przy pracy łańcucha na mocy.

Efekt w realnej jeździe:

ciszej – nawet w grubych zimowych butach słyszysz mniej napędu,

mniej szarpania przy zmianach biegów,

mniej korozji na sworzniach i rolkach,

mniej syfu w porównaniu do klasycznego letniego „mokra” – dalej zbiera się brud, to zima, ale nie rośnie twardy „nagar” tak szybko, bo dodatki antyosadowe robią robotę.

Instrukcja użycia – stara szkoła, tylko chemia nowsza

Producent zaleca klasyczną, sensowną procedurę aplikacji – dokładnie tę, którą lubi każdy serwisant:

  1. Usuń stary smar z łańcucha

    1. mechanicznie (szczotka, czyścik, szmatka),

    2. w razie potrzeby chemicznie (odtłuszczacz do napędu).

    3. Chodzi o to, żeby nie mieszać w jednym łańcuchu letniego mazidła z zimową hybrydą – wtedy żaden produkt nie pokaże pełni możliwości.

  2. Wstrząśnij butelką

    1. obowiązkowy punkt programu,

    2. musisz równomiernie wymieszać stałe środki smarne z bazą, bo inaczej na początku łańcucha będzie „chude”, a na końcu „tłuste”.

  3. Nanieś smar na każde ogniwo

    1. użyj kroplomierza,

    2. aplikuj od wewnętrznej strony łańcucha,

    3. jedna kropla na rolkę, obracając korbą do tyłu.

  4. Odczekaj chwilę

    1. daj smarowi czas, żeby wniknął do środka ogniw.

  5. Wytrzyj nadmiar

    1. suchą ściereczką przeciągnij po długości łańcucha,

    2. z zewnątrz ma wyglądać na lekko wilgotny, nie na „oblewany olejem”.

To jest ten sam tradycyjny schemat „czysto–smaruj–wytrzyj–jedź”, tylko podparty bardziej zaawansowaną chemią.

Jak często smarować zimą?

Tu wchodzimy w klasyczne: „to zależy”. Ale zimą sensowne orientacyjne interwały na Winter Lube wyglądają tak:

  • miasto / dojazdy do pracy (dużo soli, krótki dystans):

lekkie dosmarowanie co kilka dni / 50–100 km,

pełne czyszczenie + świeża aplikacja co 1–2 tygodnie, w zależności od intensywności breji.

  • treningi szosowe / gravel zimą:

przy sensownie czystych drogach co ok. 150–200 km,

po każdej naprawdę mokrej, solnej masakrze – przynajmniej przetarcie + dosmarowanie.

Ponieważ Winter Lube ma długą żywotność i dodatki antyosadowe, pełne „kąpiele odtłuszczające” możesz robić rzadziej niż przy klasycznym letnim smarze – ważne, żeby nie dopuszczać do jazdy na całkowicie suchym, zardzewiałym łańcuchu.

Winter Lube a zwykły „letni” olej

W największym skrócie:

Letni olej w zimie:

  • gęstnieje na mrozie
  • zbiera sól, breję i piasek
  • szybciej robi twardy szlam
  • nie jest projektowany na –20°C i ciągłą wilgoć.

Winter Lube w zimie:

  • trzyma lepkość i płynność przy ujemnych temperaturach
  • ma hybrydową bazę dobraną pod niskie temperatury
  • wykorzystuje PTFE i dodatki silikonowe, żeby utrzymać poślizg nawet, gdy część oleju znika
  • ma pakiet antyosadowy – więc rzadziej wymaga brutalnego czyszczenia mechanicznego.

Czyli: jeśli naprawdę jeździsz zimą, a nie tylko od czasu do czasu wyprowadzasz rower „na śnieżne selfie”, to różnica w serwisie i trwałości napędu potrafi być kolosalna.

Dla kogo jest zimowy WINTER LUBE?

W skrócie – dla ludzi, którzy nie odkładają roweru na kołek na pół roku:

  • - całoroczni komiuterzy,
  • - zimowi szosowcy i gravelowcy,
  • - zawodnicy i ambitni amatorzy, którzy trenują bez przerwy,
  • - każdy, kto parkuje rower w zimie na zewnątrz albo w nieogrzewanej piwnicy.

Jeśli twoje pojęcie zimy to rower na trenażerze w salonie – wystarczy Ci dobry smar „całosezonowy”.
Jeśli jednak twoje koła naprawdę widzą
śnieg, sól i breję, Winter Lube będzie dla napędu tym, czym dobre opony zimowe są dla auta.

Tradycyjna zasada pozostaje ta sama: czysty napęd, odpowiedni do warunków smar, regularna pielęgnacja.
Winter Lube po prostu podnosi poprzeczkę tego, co znaczy „odpowiedni smar na zimę”.

Twój biały olej do łańcucha rowerowego kupisz w atrakcyjnej cenie na sklepie https://abscmt.pl/strona-glowna/140-zimowy-olej-smar-do-lancucha-rowerowego-evil-winter-lube-100-ml.html lub możesz zmówić łożyska rowerowe ,smary i oleje rowerowe telefonicznie 601 444 162 lub meilowo lozyska@elub.pl