czarny olej do łańcucha

Evil MoS2 Lube – czarny olej do łańcucha , czyli kiedy łańcuch ma dostać smar jak z warsztatu przemysłowego

Są smary „żeby było coś na łańcuchu” i są smary, które traktują napęd jak normalny układ tribologiczny, a nie ozdobę do roweru. Evil MoS2 Lube należy zdecydowanie do tej drugiej kategorii – to czarny olej z dwusiarczkiem molibdenu (MoS₂), zaprojektowany pod duże obciążenia, mocne waty i jazdę w suchych oraz lekko wilgotnych warunkach.

To jest ten typ produktu, który najpierw doceniają mechanicy klubowi, a dopiero potem amatorzy kolarstwa.

Co to jest w ogóle MoS₂ i po co to w łańcuchu?

Dwusiarczek molibdenu (MoS₂) to stały smar używany od dawna w przemyśle, motoryzacji i wojsku. Ma specyficzną, warstwową budowę krystaliczną – „płytki” łatwo ślizgają się po sobie, tworząc ultraśliską, bardzo odporną na nacisk warstwę.

W Evil MoS2 Lube te czarne związki molibdenowe są zawieszone w oleju jako płynna dyspersja, dlatego sam produkt ma wyraźnie czarny kolor. To nie jest kolor marketingowy – to po prostu efekt obecności MoS₂.

Po co nam dwusiarczek molibdenu w napędzie rowerowym?

  • Redukcja tarcia – MoS₂ przejmuje część obciążenia między metalowymi powierzchniami (rolka – sworzeń – ząb zębatki)
  • Ochrona przy dużych naciskach – warstwa MoS₂ nie pęka tak łatwo jak klasyczny film olejowy
  • Bezpieczeństwo na „sucho” – nawet jeśli trochę oleju zostanie wypchnięte, ślizgające się płytki MoS₂ wciąż robią robotę.

Dla kolarza tłumaczenie jest proste: mniej strat mocy, mniej zużycia, cichsza praca.

Skład – hybryda mineralno–syntetyczna z pakietem dodatków

Z oficjalnych danych producenta Evil wynika, że MoS2 Lube to mieszanina oleju syntetycznego i mineralnego jako baza, z całym wachlarzem dodatków:

  • olej syntetyczny + mineralny – kompromis między stabilnością termiczną a „miękką” pracą na napędzie
  • dodatki EP (Extreme Pressure) – poprawiające odporność filmu smarnego na zrywanie przy dużym nacisku
  • inhibitory korozji – chronią metal przed tlenkami i kwasami tworzącymi się w procesie starzenia oleju
  • dodatki penetrujące – pomagające wniknąć smarowi w środek ogniw
  • MoS₂ w dyspersji o małej lepkości – czarne, robocze „mięso” smaru, odpowiedzialne za niski współczynnik tarcia.

Czyli w praktyce: dostajesz hybrydowy smar „Hybrid Series”, który łączy cechy oleju do wysokich obciążeń z przemysłu z wymogami napędu rowerowego.

Parametry z karty charakterystyki – co mówią cyferki?

Pomińmy marketing, spójrzmy w tabelkę. Najważniejsze parametry z karty produktu:

  • Kolor: czarn
  • Gęstość (20°C): ok. 0,90 g/m
  • Lepkość (40°C): ok. 170 mm²/
  • Zakres temperatur pracy: od –15°C do +130°
  • Obciążenie zespawania (czterokulówka): 2400  
  • Średnica skazy (nośność): ok. 0,7 m
  • Temperatura zapłonu: powyżej 220°C

Co to znaczy dla nas, rowerzystów–technicznych:

  1. Lepkość 170 mm²/s

    1. Olej nie jest „wodnisty”, ale też nie beton – idealna półka na smar do łańcucha pod duże obciążenia.

    2. Dobrze trzyma się ogniw, a przy tym potrafi w nie wniknąć dzięki dodatkom penetrującym.

  2. Obciążenie zespawania 2400 N

    1. Wysoka odporność filmu smarnego na zerwanie pod naciskiem – przy sprintach, długich podjazdach na twardym przełożeniu, ciężkich zawodnikach czy e-bike’ach to ma realne znaczenie.

  3. Zakres –15…+130°C

    1. Realnie oznacza: od zimowego dojazdu do pracy po upalny maraton XC czy gravel 200+.

    2. Olej nie gęstnieje dramatycznie przy lekkim mrozie i nie „wodnieje” przy upale.

Czyli MoS2 Lube jest ewidentnie projektowany pod ciężką robotę, nie tylko pod „niedzielną kawkę”.

Jak działa na łańcuchu – tribochemia w praktyce

Producent pisze wprost, że celem MoS2 Lube jest wywołanie reakcji tribochemicznych między smarem a powierzchnią łańcucha.

Brzmi poważnie, ale mechanizm jest dość prosty:

  • Pod obciążeniem, przy ruchu względnym metal–metal, dodatki w smarze (w tym związki molibdenu) tworzą na powierzchni cienką warstwę ochronną
  • Ta warstwa działa jak „płyta laminarna” – coś w rodzaju wielowarstwowej powłoki, która ślizga się po sobie zamiast „rzeźbić” w metalu
  • Im większe obciążenie i dłuższa praca, tym bardziej ta warstwa jest utrwalana.

Efekt dla użytkownika:

  • redukcja hałasu – łańcuch smarowany MoS2 Lube wyraźnie cichnie
  • mniejsze zbieranie brudu – dzięki pracy dodatków i strukturze filmu smarnego ograniczone jest tworzenie typowej pasty ściernej
  • wydłużona trwałość – mniejsze mikrozatarcia i mniejszy ubytek materiału na rolkach, sworzniach i zębatkach.

Można to podsumować tak: zamiast „oleju na wierzchu” mamy aktywną, roboczą powłokę na styku metali.

Warunki pracy – kiedy czarny diabeł robi największą robotę?

Zgodnie z opisem, MoS2 Lube jest przeznaczony do jazd wyczynowych i amatorskich w suchych i lekko wilgotnych warunkach pogodowych.

Najlepsze zastosowania w praktyce:

  • Szosa / TT / tri – długie, mocne przeloty, stała wysoka moc, gdzie liczy się każdy wat i stabilna, cicha praca napędu
  • Grupy kolarskie – intensywne treningi, mocne przeskoki, jazda „na kole” w różnych warunkach, dużo zmian przełożeń
  • XC / maraton MTB – szczególnie suche i szybkie trasy z dużym obciążeniem napędu, gdzie błoto jest epizodem, a nie głównym składnikiem dnia
  • Gravel i ultra – tam, gdzie w grę wchodzi długi dystans, duże obciążenie, a jednocześnie nie masz ochoty co 3 godziny bawić się w serwis napędu.

Przy krótkotrwałym kontakcie z wodą (lekki deszcz, kilka kałuż) smar nadal sobie radzi – nie jest to typowy „wet”, ale konstrukcja filmu i MoS₂ zapewnia sensowną odporność na wypłukanie.

Ekonomia i wydajność – ile z tego mają nasze zębatki?

Evil wymienia wprost zalety MoS2 Lube:)

  • bardzo oszczędny i wydajny – niewielka ilość wystarcza na skuteczne pokrycie ogniw
  • długotrwałe działanie – interwały smarowania są wyraźnie dłuższe niż przy wielu „gęstych, lepnych” olejach
  • skuteczne smarowanie rolek – olej dzięki dodatkom penetruje do środka ogniw, zamiast zostać tylko na bokach
  • kryje ogniwa szybciej i trwalej niż gęstsze smary – czyli mniej kręcenia korbą, więcej faktycznej ochrony.

Z punktu widzenia rowerzysty liczącego złotówki:

  • dłużej żyje łańcuch
  • wolniej zjada się kaseta i zębatka przednia
  • rzadziej trzeba robić pełne „odmakanie” łańcucha w odtłuszczaczu, bo smar nie buduje aż takiej mazi na zewnątrz.

Niektóre źródła powołują się na testy wskazujące redukcję strat mocy o kilka–kilkanaście procent względem kiepsko smarowanego napędu – i to już czuć w nodze, szczególnie przy dłuższym wysiłku.

Konsystencja i aplikacja – technicznie, ale po ludzku

MoS2 Lube jest opisany jako produkt rzadki, o konsystencji „tłustego mleka”, dozowany z końcówki dopasowanej kształtem do ogniw łańcucha.

Krok po kroku – klasyczna procedura serwisowa

  1. Czyszczenie łańcucha

    1. Najpierw usuwamy stary smar i brud: szczotka, czyścik, szmatka, w razie potrzeby odtłuszczacz.

    2. Chodzi o to, żeby nowy smar nie mieszał się z resztkami starego syfu i nie robił „betonu”.

  2. Wstrząśnij butelką

    1. Obowiązkowo. Trzeba równomiernie wymieszać związki molibdenowe z olejem bazowym – inaczej część łańcucha dostanie mniej MoS₂.

  3. Aplikacja – kropla na rolkę

    1. Od wewnętrznej strony łańcucha,

    2. po jednej kropli na każde ogniwo,

    3. zakręcić korbą, żeby smar wszedł w głąb łańcucha.

  4. Krótka przerwa

    1. Dajemy smarowi chwilę na penetrację – dodatki robią swoje, olej wchodzi tam, gdzie ma pracować.

  5. Wytarcie nadmiaru

    1. Suchą ściereczką przecieramy łańcuch po długości,

    2. na zewnątrz ma być tylko cienka warstwa, w środku – pełne smarowanie.

To stara dobra szkoła serwisowa: w środku mokro, na zewnątrz prawie sucho.

Jak często smarować MoS2 Lube?

To zależy od:

  • typu jazdy (szosa, gravel, MTB, e-bike)
  • masy i mocy kolarza
  • ilości kurzu i zanieczyszczeń
  • tego, jak bardzo czyścisz napęd między jazdami.

Jako punkt wyjścia przy typowym użytkowaniu:

  • szosa w suchych warunkach – co ok. 250–400 km
  • gravel / XC w suchym i lekko wilgotnym – co 150–250 km
  • po mocnym deszczu lub myciu – sensownie jest zrobić przynajmniej przetarcie + dosmarowanie, a co jakiś czas pełne mycie + nowa aplikacja.

Najlepszy „czujnik” to tradycyjnie ucho:

  • gdy napęd zaczyna szumieć
  • biegi zaczynają wchodzić mniej „aksamitnie”
  • a łańcuch wizualnie wygląda coraz bardziej sucho – czas na kolejną rundę.

Trwałość i przechowywanie

Z punktu widzenia domowego serwisu ważna jest też żywotność produktu:

  • przy przechowywaniu w temperaturze poniżej 30°C w zamkniętym, oryginalnym opakowaniu, trwałość sięga 60 miesięcy od daty produkcji.

Czyli jedna butelka 100 ml spokojnie ogarnie więcej jak jeden sezon regularnej jazdy jednego roweru.

Dla kogo jest czarny Evil MoS2 Lube?

Podsumujmy z perspektywy rowerzysty, który lubi mieć konkrety:

Idealny użytkownik MoS2 Lube to ktoś, kto:

  • jeździ mocno i regularnie – treningi, grupy, starty
  • oczekuje od smaru stabilnej pracy pod dużym obciążeniem
  • jeździ głównie w suchych i lekko wilgotnych warunkach
  • nie obraża się na fakt, że łańcuch jest czarny od MoS₂, a nie błyszczący jak biżuteria
  • patrzy na napęd jak na inwestycję, a nie jednorazówkę.

Technicznie dostajesz:

  • hybrydową bazę mineralno–syntetyczną z pakietem EP i inhibitorami korozji
  • bardzo wysoką odporność na nacisk (2400 N na czterokulówce)
  • realną redukcję hałasu i strat mocy
  • długie interwały smarowania
  • film smarny wspomagany cząstkami MoS₂, który dalej pracuje, nawet gdy klasyczny olej już częściowo „uciekł”.

Czyli klasyka w najlepszym wydaniu: porządne czyszczenie, solidny czarny smar, dobrze nasmarowany łańcuch – a reszta, jak zawsze, zależy od tego, ile tradycyjnie wyciśniesz z nóg.

Twój czarny olej do łańcucha rowerowego Evil MoS2 Lube kupisz w naszym sklepie https://abscmt.pl/ , możesz również zamówić dziś w atrakcyjnej cenie dowolne dostępne opakowanie tego produktu lub łożysko rowerowe pod numerem telefonu 601 444 162 lub meilowo lozyska@elub.pl